W dniach 17-19 lipca w Waszyngtonie odbyła się konferencja ISSRDC (International Space Station Research and Development Conference), podczas której swoje wystąpienie miał Elon Musk, CEO SpaceX. W czasie prawie półtoragodzinnego wywiadu poruszył kilka ważnych i ciekawych tematów, a także przedstawił bliższe i dalsze plany firmy.
Jedną z najważniejszych informacji, jakie przekazał Musk, jest rezygnacja z planów lądowania kapsułą Dragon 2 przy pomocy silników. Zarówno wersja załogowa, jak i towarowa, będą lądować wykorzystując wyłącznie spadochrony, a silniki SuperDraco posłużą wyłącznie jako system ratunkowy dla astronautów na wypadek problemów z rakietą w czasie startu. W towarowej wersji Dragona 2 nie będzie ich w ogóle, chociaż wg Muska kapsuła i tak powinna przetrwać ewentualną eksplozję rakiety. Z lądowania zrezygnowano ze względu na wysoki stopień ryzyka, co bardzo by utrudniło, a wręcz uniemożliwiło kwalifikację kapsuły przez NASA do lotów załogowych. Trudności sprawiało też stworzenie nóg do lądowania wysuwających się z osłony termicznej. Musk powiedział, że technicznie Dragon 2 wciąż powinien móc osiąść na powierzchni Ziemi przy pomocy silników SuperDraco, ale ze względu na brak nóg musiałby lądować na czymś miękkim. Nie wykluczył również powrotu do takiego sposobu lądowania w przyszłości.
Z rezygnacją z lądowania za pomocą silników wiąże się również całkowite anulowanie misji Red Dragon. Miała ona polegać na wysłaniu na Marsa zmodyfikowanej wersji Dragona 2, który miał wejść w marsjańską atmosferę, a następnie wylądować na Czerwonej Planecie wykorzystując silniki SuperDraco. Głównym celem misji miało być przetestowanie lądowania na Marsie, tak aby zebrać dane pozwalające w przyszłości lądować w ten sposób planowanym dużym statkiem marsjańskim, ITS (Interplanetary Transport System), ale w SpaceX oceniono, że profil wejścia w atmosferę i lądowania zbyt znacząco różni się między dwoma statkami, aby miało to sens. Wydaje się, że dla kapsuły tak niewielkich rozmiarów ten sposób lądowania na Marsie nie ma obecnie sensu, natomiast Musk potwierdził, że nie zmieniły się plany dotyczące ITS, który ma lądować wykorzystując wyłącznie silniki.
Potwierdziły się również wcześniejsze plotki, mówiące o tym, że SpaceX planuje stworzyć mniejszą wersję ITS, której zadaniem ma być przede wszystkim wynoszenie w kosmos dużych i ciężkich ładunków. Ma to pozwolić na przetestowanie i dopracowanie w nieco mniejszej skali technologii niezbędnych do funkcjonowania pełnowymiarowego wariantu ITS. Dodatkowo, dzięki takiej wersji rakiety potencjalni klienci będą mogli stosunkowo tanio wynosić na orbitę duże ładunki, co dotychczas było niemożliwe. Może to sprawić że rynek na takie usługi znacznie się rozrośnie, dzięki czemu SpaceX pozyska dodatkowe środki finansowe na realizację swojego dalekosiężnego planu, jakim jest kolonizacja Marsa.
Elon Musk wspomniał też o tym, że pierwszy start Falcona Heavy może zakończyć się niepowodzeniem. Ocenił, że rakieta ma spore szanse na niedostarczenie ładunku na orbitę. Wiąże się to z faktem, że budowa i poziom skomplikowania rakiety znacznie przekroczył założenia, na których opierano się podczas jej wstępnego projektowania. Dwa najbardziej krytyczne momenty, które mogą spowodować największe problemy, to odpalenie 27 silników trzech boosterów, a w późniejszym etapie lotu separacja dwóch bocznych członów. O ile pierwszy problem prawdopodobnie zostanie rozwiązany przez odpalanie silników sekwencyjnie, zamiast wszystkich na raz, to z drugim ciężko sobie poradzić bez przetestowania rakiety w locie.
Dowiedzieliśmy się również, że nowa platforma startowa, która jest budowana w południowym Teksasie, będzie mogła służyć jako zapasowe miejsce do startów z misjami na Międzynarodową Stację Kosmiczną. W przypadku np. przejścia huraganu przez wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych i zniszczenia znajdujących się tam platform startowych, będzie możliwe zapewnienie stałych dostaw zapasów dla astronautów przebywających na pokładzie stacji.
Kolejnym tematem poruszanym przez Muska był koszt ponownego wykorzystania kapsuły Dragon. Tegoroczna misja CRS-11, podczas której został użyty statek z misji CRS-4, była pierwszą misją orbitalną korzystającą z używanego statku kosmicznego od czasów końca ery wahadłowców w 2011 roku. Musk zdradził, że koszt sprawdzenia, modernizacji i naprawy kapsuły był zbliżony do kosztu budowy nowej. Co jednak ważne, już przy kolejnych misjach z używanymi statkami koszt powinien spaść do około 50 procent ceny nowej kapsuły, a w dalszej perspektywie powinien być on jeszcze niższy. Firma zdobyła już doświadczenie w odnawianiu kapsuły, co pozwoli znacząco przyspieszyć proces i obniżyć jego koszty.
Wspomniany został również plan odzyskiwania osłon ładunku. Koszt budowy dwuczęściowej osłony, która normalnie spala się w atmosferze, szacowany jest na od pięciu do sześciu milionów dolarów. Dotychczas kilkukrotnie udało się odzyskać jedną z połówek osłony, jednak ani razu nie było to w pełni udane przedsięwzięcie. Osłony są wyposażone w silniki manewrowe i sterowany spadochron, co pozwala je wyhamować i nakierować na odpowiedni obszar na oceanie, z którego zostaną wyłowione. CEO SpaceX przewiduje, że pierwsze w pełni udane odzyskanie osłon powinno nastąpić pod koniec bieżącego roku, a ich ponowne użycie w locie może nastąpić na przełomie lat 2017 i 2018.
W planach ciągle znajduje się odzyskiwanie drugiego stopnia rakiety, który stanowi około dwadzieścia procent jej kosztu. To zadanie ma jednak niski priorytet. Próby związane z lądowaniem drugiego stopnia zostaną podjęte dopiero wtedy, gdy ponowne wykorzystanie pierwszego członu zostanie lepiej opanowane i przyspieszone. Ważniejsze od odzyskiwania drugiego stopnia jest również wprowadzenie do regularnego użytku kapsuły Dragon 2. Dopiero po tym będzie można przejść do prac związanych z odzyskiem całej rakiety.
SpaceX planuje do końca bieżącego roku przeprowadzić jeszcze dwanaście startów rakiet. Najbliższe trzy sierpniowe misje to CRS-12 – misja zaopatrzeniowa na Międzynarodową Stację Kosmiczną (14 sierpnia z LC-39A z Centrum Kosmicznego im. Johna F. Kennedy’ego na Florydzie), FormoSat-5 (24 sierpnia z SLC-4E z Vandenberg Air Force Base w Kalifornii) oraz OTV-5 – start z wahadłowcem X-37B (28 sierpnia, również z LC-39A). W czwartym kwartale firma powinna mieć trzy aktywnie działające platformy startowe. W tej chwili działają jedynie LC-39A oraz SLC-4E. Platforma SLC-40 na Cape Canaveral została uszkodzona podczas zeszłorocznego wybuchu rakiety Falcon 9 z satelitą Amos-6 podczas przygotowań do testu statycznego. Obecnie trwa jej odbudowa i przygotowywanie do ponownego uruchomienia.
Do końca 2018 SpaceX chce być w stanie wystrzelić rakietę Falcon 9 w 24 godziny po wylądowaniu jej pierwszego stopnia. Elon Musk uważa, że powinno być możliwe ponowne wykorzystanie pierwszego członu bez jakichkolwiek napraw i modyfikacji, włączając w to ponowne malowanie. Zapewnia jednak, że firma zrobi wszystko, aby nie miało to wpływu na powodzenie misji i bezpieczeństwo ładunków klientów.
Pełne nagranie z wystąpienia Elona Muska można zobaczyć poniżej.