Tuż po udanym wyniesieniu statku zaopatrzeniowego Dragon w przestrzeń kosmiczną i kolejnym udanym lądowaniu rakiety Falcon na przylądku Cape Canaveral, odbyła się konferencja prasowa z udziałem przedstawiciela SpaceX, Hansa Koenigsmanna i NASA w osobie Dana Hartmanna, który pełni rolę zastępcy dyrektora do spraw ISS.
Podczas konferencji dowiedzieliśmy się kilku rzeczy na temat nadchodzących planów SpaceX. Podczas planowanej na 27 września misji z satelitą SES-11 ma zostać wykorzystany przetestowany w locie booster. To już drugi raz gdy firma SES decyduje się na taki krok. Przypomnijmy, że 30 marca 2017 roku satelita SES-10 został pierwszym ładunkiem, który SpaceX dostarczyło na orbitę wykorzystując używany pierwszy człon rakiety. Był to ten sam pierwszy stopień Falcona 9, który wziął udział w misji CRS-8, a następnie wylądował na znajdującej się na Atlantyku autonomicznej barce Of Course I Still Love You. Firma była bardzo zadowolona udanym, ponownym wykorzystaniem pierwszego stopnia rakiety Falcon 9 i jak widzimy dalej wspiera SpaceX w rozwijaniu tej rewolucyjnej technologii. Podczas wrześniowej misji ma zostać wykorzystany pierwszy stopień Falcona 9, który wziął udział w czerwcowej misji CRS-10, kiedy to wylądował na platformie Landing Zone 1 (LZ-1) znajdującej się na Cape Canaveral. Rakieta z satelitą SES-11 będzie prawdopodobnie pierwszą w tym roku, która skorzysta z platformy startowej SLC-40 znajdującej się na Cape Canaveral. Platforma przechodziła remont po wrześniowym wybuchu rakiety Falcon 9 z satelitą Amos 6. Uruchomienie SLC-40 pozwoli również na rozpoczęcie prac na LC-39A, mających na celu przygotowanie platformy do przyjęcia Falcona Heavy, którego pierwszy start jest zaplanowany na listopad tego roku.
Wykorzystania przetestowanych w lotach boosterów nie wyklucza również NASA, która obecnie analizuje możliwość użycia jednej z takich rakiet podczas którejś z nadchodzących misji CRS. Na początku spekulowano, że może do tego dojść już podczas grudniowej misji CRS-13, jednak bardziej prawdopodobne jest, że będziemy musieli poczekać na to nieco dłużej. Niemniej jednak jest to bardzo dobry i napawający optymizmem ruch ze strony amerykańskiej agencji kosmicznej, co może tylko przyspieszyć proces popularyzacji wykorzystywania przetestowanych w locie rakiet w przemyśle kosmicznym. Warto również dodać, że podczas poprzedniej misji CRS, która miała miejsce w czerwcu tego roku, został wykorzystany po raz pierwszy statek zaopatrzeniowy Dragon, który już wcześniej odbył raz lot na ISS, po czym wrócił na Ziemię. Bardzo możliwe, że podczas wszystkich następnych misji zaopatrzeniowych zostaną wykorzystane przetestowane w locie Dragony, lecz to również zależy tylko i wyłącznie od NASA, która może sobie zażyczyć wyprodukowania nowych egzemplarzy.
Astronauci, którzy jako pierwsi polecą załogową wersją Dragona na Międzynarodową Stację Kosmiczną, zostaną ogłoszeni w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Na tę chwilę pierwsza, bezzałogowa misja załogowej wersji Dragona, podczas której przeprowadzony zostanie lot na ISS, jest zaplanowana na luty 2018 rok, a załogowa misja na okolice Maja. Przed tym SpaceX musi wykonać jednak szereg modyfikacji i usprawnień platformy LC-39A, takich jak zamontowanie ramienia, za pomocą którego astronauci będą mogli dostać się do kapsuły na szczycie rakiety.