Start Falcona 9, który odbył się 8 stycznia, o godzinie 02:00 czasu polskiego (01:00 UTC), był pierwszą misją SpaceX w tym roku. Zapoczątkowała ona bez wątpienia intensywny rok, przed którym staje firma. W trakcie misji pierwszy stopień rakiety Falcon 9 wylądował na znajdującej się na Cape Canaveral platformie Landing Zone-1. Mimo iż zarówno SpaceX jak i zgromadzeni na miejscu dziennikarze potwierdzili sukces misji niedługo po starcie, kolejnego dnia pojawiły się plotki, które sugerują, że Zuma dotarła na orbitę nieaktywna lub że ładunek nie odłączył się od adaptera znajdującego się na drugim stopniu rakiety, co miało skutkować jego spłonięciem w atmosferze. W związku z tym SpaceX postanowiło wystosować oficjalne oświadczenie.
Dyrektor operacyjna SpaceX, Gwynne Shotwell, poinformowała, że po dokładnym przejrzeniu wszystkich danych spływających z rakiety firma jest pewna, że Falcon 9 wykonał swoje zadanie poprawnie. Gdyby w przyszłości okazało się, że mogły wystąpić jakieś problemy z rakietą, SpaceX niezwłocznie o tym poinformuje. Na ten moment jakiekolwiek informacje sugerujące coś przeciwnego należy kategorycznie uznać za fałszywe. Ze względu na tajny charakter ładunku, firma nie może podać żadnych dodatkowych informacji. W związku z tym, że nie wykryto żadnych problemów z rakietą, SpaceX przygotowuje się obecnie do testu statycznego Falcona Heavy i misji z satelitą SES-16/GovSat-1, która została zaplanowana na koniec stycznia.
Obiekt, prawdopodobnie będący satelitą Zuma, został skatalogowany przez USSTRATCOM (jedno z dowództw operacyjnych Departamentu Obrony USA) jako USA 280, co oznacza, że przynajmniej przez jakiś czas znajdował się na orbicie. Nie zostały podane szczegóły dotyczące orbity, co jest standardową praktyką w przypadku tajnych satelitów. Drugi stopień Falcona 9 został natomiast z dużym prawdopodobieństwem zaobserwowany z terenu Sudanu, w trakcie deorbitacji po ponad dwóch godzinach od startu. Deorbitacja w tym miejscu i czasie jest zgodna z opublikowanymi przed startem ostrzeżeniami dla ruchu morskiego i lotniczego. Sugeruje to, że drugi stopień dotarł na orbitę zgodnie z planem, natomiast wciąż nie wyklucza to problemów z separacją.
Zazwyczaj klienci korzystają z adaptera budowanego przez SpaceX, jednak w tym przypadku zdecydowano się na inne rozwiązanie. Wiemy, że to firma Northrop Grumman odpowiadała za zbudowanie zarówno Zumy, jak i adaptera służącego do mocowania ładunku pod osłonami aerodynamicznymi, a także jego separacji. Oznacza to, że ewentualne wadliwe działanie mechanizmu separacji nie pozostawałoby w sprzeczności z oświadczeniem SpaceX. Przedstawiciele firmy Northrop Grumman odmówili komentarza, jako że ładunek jest tajny. Istnieje możliwość, że Zuma znajduje się na orbicie, gdzie w pełni sprawna wykonuje swoje zadania. Prawdopodobnie nigdy się jednak tego nie dowiemy, ze względu na charakter ładunku, ale nie można wykluczyć, że wszystkie przecieki dotyczące problemów z Zumą są po prostu częścią akcji dezinformacyjnej.
Źródła: Eric Berger, The Verge, SatTrackCam Leiden