Zmiany w projekcie Starlink
Jak donosi agencja prasowa Reuters, w połowie bieżącego roku Elon Musk odwiedził oddział SpaceX w Redmond, w stanie Waszyngton, w którym firma pracuje nad stworzeniem konstelacji satelitów mającej zapewniać stały dostęp do Internetu na całym świecie, znanej pod nazwą Starlink. Musk miał spotkać się z osobami odpowiedzialnymi za projekt rozwoju satelitów i wg agencji zakończyło się to zwolnieniem co najmniej siedmiu osób należących do zespołu kierowniczego w Redmond. Kością niezgody okazało się tempo, w jakim zespół rozwijał i testował satelity Starlink.
Wśród zwolnionych znaleźli się m.in. wiceprezydent SpaceX ds. satelitów, Rajeev Badyal, który pracował wcześniej m.in. w Microsofcie oraz w HP, a także Mark Krebs, główny projektant, pracujący wcześniej w Google. W miejsce zwolnionych managerów szybko ściągnięte zostały osoby z głównej siedziby firmy, w Hawthorne, w Kalifornii. Wg źródeł, ich zadaniem jest wystrzelenie pierwszej serii satelitów konstelacji Starlink już w połowie 2019 roku. Gwałtowne zmiany na poziomie kadry zarządzającej oraz agresywny harmonogram sugerują, że Muskowi bardzo zależy na jak najszybszym uruchomieniu konstelacji Starlink, aby wyprzedzić konkurencję – amerykańską firmę OneWeb oraz kanadyjską firmę Telesat.
Celem SpaceX jest stopniowe wynoszenie na orbitę satelitów, aby ostatecznie zbudować w pełni funkcjonującą konstelację w 2024 roku. Początkowo usługa ma być dostępna głównie na obszarze Stanów Zjednoczonych. Jej uruchomienie planowane jest na rok 2020 i, zdaniem przedstawicieli SpaceX, firma jest na dobrej drodze, aby osiągnąć ten pośredni cel na czas.
Dotychczas SpaceX wystrzeliło dwa testowe satelity – Tintin A oraz B. Zostały one wyniesione na orbitę podczas misji PAZ w lutym tego roku. Pomimo niedawnych pogłosek, że jeden z nich nie działa prawidłowo, pracownicy SpaceX twierdzą, że oba działają zgodnie z założeniami. Federalna Komisja Łączności (ang. Federal Communications Commission – FCC) zezwoliła firmie w ostatnim czasie na zwiększenie zakresu wysokości orbit, na których satelity mogą pracować. Pozwala to na przeprowadzenie dodatkowych testów.
Inżynierowie SpaceX regularnie nawiązują kontakt z satelitami podczas każdego ich przelotu w zasięgu stacji naziemnych. Dotychczas udało im się przy ich użyciu m.in. transmitować filmy w rozdzielczości 4K oraz grać online pomiędzy biurami w Kalifornii i Waszyngtonie.
Jeden z inżynierów SpaceX powiedział Reutersowi, że firma rozważała dodanie kolejnych 10 tysięcy satelitów do początkowej konstelacji, aby sprostać światowemu zapotrzebowaniu na transfer przez najbliższe 20 lat. Rzeczniczka SpaceX, Eva Behrend, odmówiła komentarza w tej sprawie i odniosła się do wcześniejszego wniosku skierowanego do FCC, w którym mowa jest o planach budowy kolejnych 7518 satelitów.
Tym, co ma wyróżniać usługę dostępu do internetu zapewnianą przez Starlink w porównaniu do istniejących rozwiązań, jest połączenie dwóch istotnych zalet. Pierwsza z nich to niskie opóźnienia, możliwe dzięki umieszczeniu satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO), dzięki czemu droga, jaką musi przebyć sygnał, jest dużo krótsza niż np. w przypadku satelitów geostacjonarnych. Druga zaleta to dostępność usługi z każdego miejsca na świecie, w szczególności w dużych odległościach od miast oraz tam, gdzie nie istnieje rozbudowana infrastruktura naziemna.
Jak powiedział Musk podczas ogłoszenia budowy konstelacji, można to porównać do zbudowania Internetu od nowa w kosmosie. Celem długoterminowym powinna być obsługa większości długodystansowego ruchu internetowego za pomocą satelitów. Starlink ma być kluczem do zdobycia przez SpaceX i Elona Muska środków, które mogłyby pozwolić na sfinansowanie lotu na Marsa i docelowo stworzenia tam samowystarczalnej kolonii.
Jednakże wygląda na to, że pojawiły się pewne problemy z zatrudnianiem i utrzymywaniem pracowników. Obecnie około 300 pracowników pracuje nad projektem Starlink w Redmond. W 2015 roku Musk zapowiadał, że w ciągu 3-4 lat w Redmond powinno pracować „prawdopodobnie kilkaset osób, może nawet tysiąc”. Jak podają źródła, w tym roku już około 50 pracowników opuściło firmę z własnej woli, chociaż konkretne powody tych decyzji nie są znane. Same zmiany na wysokich stanowiskach były kulminacją wewnętrznych tarć spowodowanych naciskiem na przyspieszenie prac.
Jedno ze źródeł podaje, że dla wielu nowych pracowników wyzwaniem było przystosowanie się do kultury pracy panującej w SpaceX, na którą składają się m.in. bardzo agresywne terminy. Duża część managerów pracowała wcześniej w firmie Microsoft, której siedziba znajduje się w pobliżu, gdzie byli przyzwyczajeni do znacznie dłuższych cykli rozwoju projektów. Badyal chciał powstania trzech kolejnych iteracji satelitów, Musk natomiast uważał, że można to zrobić szybciej, przy pomocy mniejszych i mniej kosztownych satelitów.
W oświadczeniu dla portalu Ars Technica przedstawiciele firmy stwierdzili, że ośrodek w Redmond jest ważną częścią starań SpaceX związanych z budową nowej generacji satelitów świadczących niezawodne i osiągalne dla zwykłych ludzi usługi dostępu do Internetu, pozwalające na połączenie ze światem osób, które do tej pory nie miały takiej możliwości. Biorąc pod uwagę doświadczenie zdobyte podczas testowania dwóch pierwszych satelitów, firma zarządziła reorganizację i zamierza wprowadzić odpowiednie zmiany w projekcie, a także wkrótce umieścić na orbicie kolejne wersje satelitów. To podejście, polegające na szybkim wprowadzaniu zmian i ich testowaniu, jest podobne do tego, które doprowadziło do sukcesu Falcona 1, Falcona 9 i Dragona.
Źródła: Reuters, Ars Technica