Ponad rok po tym, jak platforma startowa SLC-40 na Florydzie doznała znaczących uszkodzeń w wyniku eksplozji Falcona 9, jest ona gotowa, aby ponownie odbywały się z niej starty rakiet. Została również znacząco usprawniona, co pozwoli na wyższą częstotliwość startów.
Pierwszy start z platformy SLC-40, na Cape Canaveral, na Florydzie, od czasu eksplozji we wrześniu 2016 roku, zaplanowany jest na 12 grudnia, kiedy to Falcon 9 wyniesie na orbitę statek towarowy Dragon, który następnie zadokuje do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Pierwszy stopień rakiety udanie przeszedł test statyczny 6 grudnia, co było pierwszym znaczącym wydarzeniem na platformie od czasu wypadku.
SpaceX przeznaczyło około 50 milionów dolarów na odbudowę platformy po eksplozji, włączając w to ulepszenia oparte na doświadczeniach wyniesionych ze startów z dwóch pozostałych platform należących do firmy (LC-39A na Florydzie i SLC-4E w Kalifornii), co powinno zapewnić możliwość bezproblemowych startów Falcona 9 przez wiele lat, jak poinformował przedstawiciel firmy.
„Spojrzeliśmy na to jak na okazję nie tylko do odbudowania platformy, ale także do ulepszenia jej”, powiedział John Muratore, dyrektor platformy SLC-40 w SpaceX. Prace te obejmowały działania mające uczynić urządzenia na platformie bardziej wytrzymałymi, dzięki czemu starty będą powodowały mniejsze uszkodzenia. Duża część sprzętu wykorzystywanego podczas startów została przeniesiona pod ziemię, gdzie jest osłonięta przez beton i stal. Zapewni to ochronę zarówno podczas startów, jak i nawet w wypadku ewentualnej eksplozji.
„To krytyczne dla naszej strategii częstych startów”, powiedział Muratore. „Jeżeli platforma nie doznaje uszkodzeń, można latać częściej”. Jak poinformował, powinna być możliwość skrócenia czasu pomiędzy startami nawet do mniej niż tygodnia.
Na zmiany na platformie składają się między innymi „istotnie powiększony” wodny system tłumienia fal dźwiękowych, mający chronić platformę przed uszkodzeniami w trakcie startu oraz usprawnienia w kanale odprowadzającym gazy wylotowe, które mają ograniczyć erozję betonu. Te konkretne zmiany mają pozwolić na przeprowadzanie znacznie dłuższych testów statycznych na platformie, dzięki czemu będzie można tam przykładowo testować sprawdzony w locie booster po wymianie jednego z silników.
Jak poinformował Muratore, kolejną zmianą na SLC-40 była taka przebudowa interfejsów na platformie, aby były one takie same jak na LC-39A w Centrum Kosmicznym im. Kennedy’ego, a także na SLC-4E w Bazie Sił Powietrznych w Vandenbergu, w Kalifornii. „To dla nas ogromna zaleta, ponieważ będziemy mogli przenosić pracowników pomiędzy platformami, kiedy będziemy napotykać na kumulacje prac lub przerwy w działaniach”.
Platforma SLC-40 została zbudowana w latach sześćdziesiątych dla rakiet Titan 3 i Titan 4, a następnie została przekazana firmie SpaceX, która rozpoczęła starty rakiet Falcon 9 z SLC-40 w 2010 roku. W miarę jak rosła częstotliwość startów, nie było zbyt wiele okazji, aby przeprowadzić usprawnienia na platformie przed zeszłorocznym wypadkiem.
„W pewnym sensie umieszczaliśmy sprzęt na platformie tam, gdzie się mieścił”, powiedział Muratore. „Pomysł, aby wykopać cały beton i stal, był niemożliwy do wykonania, jeśli chcieliśmy jednocześnie kontynuować starty. W tym nieszczęściu znaleźliśmy okazję do przebudowy.”
Odbudowa SLC-40 zajęła więcej czasu, niż początkowo przewidywano. Kierownictwo SpaceX, włączając w to dyrektora generalnego Elona Muska oraz Gwynne Shotwell oczekiwało, że starty z SLC-40 powinny rozpocząć się wiosną lub latem 2017 roku.
Muratore powiedział, że platforma była „zamknięta” od wrześniowego wypadku do końca listopada, albo początku grudnia 2016 roku, dlatego prace rozpoczęły się dopiero w lutym. Zanim jednak firma zabrała się za odbudowę, konieczne było przeprowadzenie rekultywacji terenu.
„W każdym dużym projekcie budowlanym, czy to przy rozbudowie domu, czy przy budowie platformy startowej, naprawdę trudno od początku przewidzieć, co się stanie”, stwierdził. Jednym z problemów, na które natknęło się SpaceX, była 50-letnia dokumentacja z pierwotnej budowy platformy startowej. Nie odzwierciedlała ona tego, gdzie w rzeczywistości poprowadzono hydraulikę i przewody elektryczne.
„To coś w rodzaju połączenia rzeczy odkrywanych po drodze, które nas spowalniały i, kiedy już zaczęliśmy, okazji do znacznego ulepszenia platformy”, zaznaczył.
SpaceX mogło na spokojnie odbudowywać SLC-40, ponieważ platforma LC-39A, z której rakiety Falcon 9 zaczęły startować w lutym, była w stanie przejąć cały nawał pracy związany ze startami z Florydy. To pozwoliło firmie na wprowadzenie wszystkich pożądanych zmian. „Mogliśmy oddać platformę do użytku wcześniej”, stwierdził Muratore, „jednak nie byłaby to platforma, którą chcielibyśmy zatrzymać na następne 10 czy 20 lat”.
Z uruchomioną platformą SLC-40, firma będzie mogła elastycznie planować starty zarówno z tej platformy, jak i LC-39A. Niektóre misje, jak starty Falcona Heavy albo te z załogową kapsułą Dragon, będą mogły być przeprowadzane tylko z LC-39A. SLC-40 będzie wspierać jedynie starty „pojedynczej” rakiety. Nie ma planów dodania możliwości wystrzeliwania z niej Falcona Heavy.
Muratore dodał, że SLC-40 będzie służyć do jak najczęstszego wystrzeliwania Falcona 9.
Źródło: SpaceNews.com