SpaceX rozpoczęło 2017 rok z jasno postawionym przed sobą celem. Firma planowała jak najszybciej wrócić do startów, które były wstrzymane od września 2016 roku ze względu na anomalię, która wystąpiła na platformie startowej SLC-40 w czasie testu statycznego przed misją AMOS-6, w wyniku czego zniszczone zostało całe stanowisko wraz ze znajdującą się na nim rakietą i ładunkiem. Cel ten udało się osiągnąć bardzo szybko. 5 stycznia odbył się test statyczny, a pierwszy start rakiety Falcon 9 po wielomiesięcznej przerwie został przeprowadzony 14 stycznia, o godzinie 18:54 czasu polskiego (17:54 UTC) z platformy startowej SLC-4E znajdującej się w bazie wojskowej w Vandenbergu (Kalifornia), w ramach misji z 10 satelitami Iridium NEXT. Podczas misji satelity zostały dostarczone na orbitę polarną, a pierwszy stopień rakiety Falcon 9 gładko wylądował na pokładzie autonomicznej barki Just Read The Instructions (JRTI) na Oceanie Spokojnym. Powrót do lotów, jak i misja, zostały zakończone pełnym sukcesem.
Jednocześnie trwały przygotowania do uruchomienia platformy startowej LC-39A, która mieści się w Kennedy Space Center na Florydzie. Ma ona bardzo duże historyczne znaczenie, jako że wcześniej była ona wykorzystywana przez promy kosmiczne (STS), a także rakiety Saturn V. To właśnie z tej platformy wystartowała jedna z najważniejszych misji w historii lotów kosmicznych – Apollo 11. Firma SpaceX starała się, aby prace przygotowawcze na tym stanowisku zakończyły się jak najszybciej. Było to niezbędne, aby ponownie rozpocząć starty z Florydy, ponieważ platforma SLC-40 na Cape Canaveral wymagała odbudowy po wrześniowej eksplozji. Na szczęście większość prac została wykonana znacznie wcześniej, ponieważ już od 2014 roku platforma była przygotowywana do przyjęcia zarówno Falcona Heavy, jak i Falcona 9 z misjami załogowymi, dzięki czemu możliwe było uruchomienie LC-39A w lutym. Po kilkudniowym opóźnieniu test statyczny udało się przeprowadzić 14 lutego, a pięć dni później, 19 lutego, o godzinie 15:39 czasu polskiego (14:39 UTC) z platformy wystartował Falcon 9 z misją CRS-10. Misja zakończyła się pełnym sukcesem, a pierwszy stopień wylądował na lądzie. Jak wykazała inspekcja po starcie, stanowisko startowe nie doznało żadnych większych uszkodzeń, a inżynierowie SpaceX, w oparciu o wyniesione z debiutu platformy doświadczenia, postanowili zamontować dodatkowe zabezpieczenia. Oznaczało to, że platforma jest w pełni gotowa na przejęcie wszystkich planowanych startów SpaceX ze wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych.
Turystyczne loty w kosmos mogą być jednym ze sposobów na zebranie pieniędzy potrzebnych do kolonizacji Marsa. Wszystko wskazuje na to, że pierwsi chętni na takie wycieczki z użyciem kapsuły Dragon 2 i rakiet Falcon już się pojawili. W lutym firma poinformowała, że otrzymała od dwóch prywatnych osób zlecenie na wysłanie ich na załogowy lot dookoła Księżyca pod koniec 2018 roku (choć wiadomo już, że prawdopodobnie lot ten się opóźni). Co więcej, osoby te wpłaciły już zaliczkę, a przed startem przejdą niezbędne przed taką misją badania i testy sprawnościowe. Wiadomo również, że wiele innych osób także wyraziło zainteresowanie podobnymi lotami w przestrzeń kosmiczną, jednak informacje na ich temat zostaną ujawnione dopiero, gdy oni sami wyrażą na to zgodę i pozytywnie przejdą czekające ich badania. Misja dookoła Księżyca zostanie wykonana za pomocą rakiety Falcon Heavy i załogowej kapsuły Dragon 2. Bardzo możliwe, że już wkrótce ludzkość powróci do załogowych lotów kosmicznych poza orbitę Ziemi po blisko 46 latach przerwy.
W marcu miało miejsce wydarzenie, które rozpoczęło nową erę w lotach kosmicznych. W ramach misji z satelitą SES-10 po raz pierwszy w historii wykorzystany został przetestowany w locie pierwszy stopień Falcona 9. Był to ten sam booster, który 8 kwietnia 2016 roku wylądował na autonomicznej barce Of Course I Still Love You (OCISLY) na Oceanie Atlantyckim po uprzednim wyniesieniu drugiego stopnia rakiety wraz z kapsułą Dragon w przestrzeń kosmiczną (CRS-8). Misja SES-10 dowiodła, że ponowne wykorzystanie rakiety jest możliwe, a firma SES zdecydowała się na wykorzystanie właśnie takich egzemplarzy w kolejnych misjach. Obecnie coraz więcej firm, a także NASA, decyduje się na takie rozwiązanie. Rozwiązanie, które może nas zaprowadzić do taniego i łatwego dostępu do przestrzeni kosmicznej. Lądowanie boostera Falcona 9 było dziewiątym udanym lądowaniem w historii.
Rok 2017 przyniósł SpaceX pierwszą misję wykonaną na wyłączne zlecenie Narodowego Biura Rozpoznania (ang. National Reconnaissance Office – NRO). Kontrakty realizowane dla NRO są dużo cenniejsze od tradycyjnych misji, ze względu na specjalne wymagania stawiane przez biuro, za co oczywiście SpaceX otrzymuje większą ilość pieniędzy. Ładunki NRO są również niezwykle tajne, przez co podczas relacji live nie jest transmitowany widok z drugiego stopnia rakiety i nie jest pokazywana separacja ładunku, a dokładne informacje na temat satelity nie są podawane do wiadomości publicznej. Misja z satelitą NROL-76 wystartowała 1 maja 2017 roku, o godzinie 13:15 czasu polskiego (11:15 UTC) z platformy startowej LC-39A znajdującej się w Kennedy Space Center. Ze względu na niewielką masę ładunku, możliwe było lądowanie pierwszego stopnia Falcona 9 na lądowisku Landing Zone 1 (LZ-1) na Cape Canaveral.
SpaceX chce, aby rakiety Falcon mogły być w jak największej części wykorzystywane ponownie. Poza pierwszym stopniem rakiety i osłonami ładunku, SpaceX zaprojektowało kapsułę Dragon tak, aby i ona była zdolna do wykonania dużej liczby lotów w przestrzeń kosmiczną. Po raz pierwszy kapsuła Dragon została wykorzystana ponownie w ramach misji CRS-11, której start miał miejsce 3 czerwca o godzinie 23:07 czasu polskiego (21:07 UTC) z platformy startowej LC-39A. Pierwszy lot tego egzemplarza kapsuły Dragon na Międzynarodową Stację Kosmiczną został przeprowadzony podczas misji CRS-4, która odbyła się w 2014 roku. Otwarcie się NASA na nowe rozwiązania z pewnością pomaga SpaceX we wcieleniu w życie planu stworzenia systemu taniego transportu w przestrzeń kosmiczną. Podczas misji CRS-11 pierwszy stopień rakiety Falcon 9 wylądował na lądowisku LZ-1, zaliczając jedenaste udane lądowanie w historii SpaceX.
W czerwcu NASA ogłosiła wyselekcjonowanie spośród ponad 18000 kandydatów 12 osób, które rozpoczną proces szkolenia na astronautów. Wśród wybrańców znalazł się pochodzący z Alaski Robb Kulin, inżynier pracujący dotychczas w SpaceX. 34-latek został inżynierem mechaniki na Uniwersytecie Denver, następnie ukończył studia magisterskie z materiałoznawstwa i zrobił doktorat z inżynierii na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego. Przed podjęciem pracy w SpaceX pracował jako rybak handlowy oraz przy wierceniu w lodzie na Antarktydzie. W firmie, do której trafił w 2011 roku, zajmował się między innymi oceną gotowości i certyfikowaniem rakiet do startu, odpowiadał też za bezpieczeństwo i powodzenie misji. Po wybraniu przez NASA do nowej klasy astronautów, Robb Kulin będzie uczestniczył w trwającym ponad dwa lata szkoleniu. W przyszłości ma szansę na lot w kosmos, być może nawet statkiem Dragon produkowanym przez SpaceX.
W lipcu SpaceX poinformowało o rezygnacji z lądowania załogowej kapsuły Dragon „na silnikach”. Jest to podyktowane względami bezpieczeństwa. Elon Musk stwierdził, że zbyt trudne byłoby zaprojektowanie nóg do lądowania wysuwanych z osłony termicznej statku. Kapsuła, zarówno w wersji towarowej jak i załogowej, będzie więc lądować w wodzie przy użyciu spadochronów. Silniki SuperDraco, które miały służyć do lądowania, będą używane jedynie jako system ratunkowy kapsuły w razie problemów z rakietą podczas startu.
W związku z rezygnacją z takiego sposobu lądowania, zdecydowano również o anulowaniu projektu Red Dragon. Polegałby on na wysłaniu kapsuły Dragon na Czerwoną Planetę, gdzie przetestowane zostałoby wejście w atmosferę Marsa oraz lądowanie na jego powierzchni. Początkowo miał to być poligon doświadczalny dla przyszłych lotów większej rakiety BFR, jednak ostatecznie oceniono, że oba statki za bardzo się różnią i dane zebrane z lądowania Dragona nie byłyby przydatne podczas lądowania BFS (drugiego stopnia BFR). Rezygnacja z rozwoju kapsuły Dragon lądującej przy użyciu silników ostatecznie przekreśliła projekt Red Dragona. Te informacje podał Elon Musk na konferencji ISSRDC (International Space Station Research and Development Conference), o której pisaliśmy w tym artykule.
W sierpniu Elon Musk opublikował długo wyczekiwane zdjęcia skafandrów, których astronauci NASA i innych agencji będą używać podczas lotów kapsułą Dragon na Międzynarodową Stację Kosmiczną. W momencie opublikowania fotografii, skafandry były już po testach wytrzymałościowych w próżni. CEO SpaceX przyznał wtedy, że stworzenie skafandra, który poza spełnieniem swojej podstawowej funkcji będzie też dobrze wyglądał, było niezmiernie trudne. Inżynierom udało się jednak dojść do kompromisu i przygotować w pełni funkcjonalny, a przy tym futurystycznie wyglądający skafander.
We wrześniu firma pochwaliła się ukończeniem prac przy budowie ramienia dostępu do załogowej kapsuły Dragon. Konstrukcja będzie służyć astronautom przygotowującym się do lotu na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Dzięki niej będą mogli przejść z platformy startowej do statku znajdującego się na szczycie rakiety. Instalację ramienia na platformie LC-39A zaplanowano na początek roku 2018. Dopiero po jego instalacji będą możliwe załogowe misje z wykorzystaniem Falcona 9 i Dragona w ramach programu komercyjnych lotów załogowych (CCP – Commercial Crew Program).
We wrześniu przeprowadzono również misję OTV-5, podczas której na orbitę wyniesiony został wahadłowiec X-37B. Po raz pierwszy ten samolot kosmiczny leciał na innej rakiecie niż Atlas V. O tym, że misja została przyznana firmie SpaceX, Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych poinformowały zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Pomimo tego, że cel misji jak zawsze był tajny, wiadomo, że razem z wahadłowcem w kosmos poleciało kilka CubeSatów oraz eksperyment Advanced Structurally Embedded Thermal Spreader (ASETS-II). Celem ASETS jest przetestowanie w mikrograwitacji nowego rodzaju chłodnic, które mogą w przyszłości posłużyć do chłodzenia statków kosmicznych. Podczas tej misji pierwszy stopień rakiety wylądował na Landing Zone 1 na Cape Canaveral.
Pod koniec miesiąca Elon Musk wystąpił na Międzynarodowym Kongresie Astronautycznym (IAC 2017) w Adelajdzie, w Australii. Podczas swojej prezentacji, zatytułowanej „uczynienie życia multiplanetarnym” CEO SpaceX przedstawił ulepszone plany budowy rakiety, której pierwszą wersję pokazał rok wcześniej. W czasie wystąpienia Musk poinformował o postępach w testach silnika Raptor, który ma napędzać nową konstrukcję. Do czasu prezentacji, mniejsza wersja silnika została uruchomiona 42 razy i w sumie pracowała ponad 1200 sekund. Następnie zaprezentowano plany nowej rakiety, która ma mieć 9 metrów średnicy i 106 metrów wysokości. Pierwszy stopień ma być napędzany ponad trzydziestoma silnikami Raptor. Statek załogowy ma być wyposażony w 40 kabin, zdolnych do pomieszczenia stu osób.
Rakieta ma służyć nie tylko do lotów na Marsa, Księżyc i inne miejsca w Układzie Słonecznym, ale także do szybkiego transportu pomiędzy odległymi miejscami na Ziemi. Do przeprowadzania wielomiesięcznych misji konieczne będzie tankowanie na orbicie, do czego użyta zostanie zmodyfikowana wersja statku BFS. Ma również powstać wersja towarowa, która może posłużyć do wynoszenia w kosmos dużych ładunków, takich jak moduły stacji kosmicznych czy całe konstelacje satelitów. Więcej na temat całego systemu można przeczytać w tym artykule opisującym prezentację Elona Muska.
Kilka tygodni później Elon Musk przeprowadził na Reddicie AMA (Ask Me Anything – zapytaj mnie o cokolwiek), podczas którego odpowiadał na pytania internautów. Głównym jego celem było udzielenie dodatkowych informacji na temat rakiety zaprezentowanej w Australii. Z odpowiedzi CEO SpaceX, udzielanych przez ponad dwie godziny na subreddicie /r/space, dowiedzieliśmy się między innymi tego, że firma planuje testy naziemne systemu do produkcji paliwa, który ma zostać użyty na Marsie oraz że przed misjami orbitalnymi, BFR zostanie użyty do kilkusetkilometrowych skoków pomiędzy miejscami na Ziemi, aby sprawdzić działanie rakiety. Musk zdradził również, że firma jest zainteresowana umieszczeniem większej liczby satelitów na orbicie okołomarsjańskiej. SpaceX stawia też mocno na bezpieczeństwo nowego systemu transportu, który miałby zostać użyty do przemieszczania się pomiędzy punktami na Ziemi. W przyszłości poziom bezpieczeństwa podczas lotu rakietą ma być taki, jak w obecnych liniach lotniczych. Całe AMA, w którym podano wiele szczegółów odnośnie nowej rakiety, zostało przetłumaczone na naszej stronie.
W październiku pojawiła się informacja, że Siły Powietrzne USA (USAF – United States Air Force) przeznaczyły dodatkowe środki dla SpaceX, w wysokości 40,7 milionów dolarów, na rozwój silnika Raptor. Nie został upubliczniony zakres prac, natomiast wiadomo, że w ramach tego dofinansowania mają się one zakończyć do kwietnia 2018 roku. SpaceX, jako jedna z kilku firm, otrzymuje wsparcie finansowe w ramach OTA (ang. Other Transaction Agreements). Program ma na celu wsparcie rozwoju nowych silników i technologii w przyszłych rakietach. Pozwoli to na uniezależnienie się od rosyjskich silników RD-180, które są obecnie używane w rakietach Atlas V. Wśród innych firm, które są objęte OTA, znajdują się Aerojet Rocketdyne, Orbital ATK oraz United Launch Alliance (ULA).
Koniec roku przyniósł wiele ważnych wydarzeń dla SpaceX. Pierwszym z nich była zgoda NASA, której agencja udzieliła pod koniec listopada, aby podczas lotu zaopatrzeniowego do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) w ramach misji CRS-13 wykorzystany został sprawdzony w locie pierwszy stopień Falcona 9. Był to booster, który po raz pierwszy wystartował podczas misji CRS-11 w czerwcu 2017 roku i wylądował na Landing Zone 1 na Cape Canaveral. Jednocześnie, po raz drugi podróż na ISS odbył używany statek transportowy Dragon (poprzednio brał udział w misji CRS-6 w kwietniu 2015 roku). NASA przeprowadziła razem ze SpaceX przegląd pierwszego stopnia, który wykazał, że ryzyko podczas lotu nie będzie większe niż w przypadku użycia nowego egzemplarza rakiety. Start odbył się 15 grudnia i zakończył się pełnym sukcesem, a pierwszy stopień po raz drugi wylądował na Landing Zone 1. Jeżeli SpaceX zechce wykorzystywać używane boostery również podczas kolejnych lotów zaopatrzeniowych do ISS, NASA zamierza rozpatrywać każdy przypadek indywidualnie i na tej podstawie wydawać ewentualne zgody.
Misja CRS-13 była przełomowa również z innego względu. Był to pierwszy start z platformy SLC-40 na Cape Canaveral po tym, jak została ona zniszczona podczas eksplozji rakiety w trakcie przygotowań do testu statycznego przed misją AMOS-6, we wrześniu 2016 roku. SpaceX przeznaczyło około 50 milionów dolarów na odbudowę platformy po eksplozji, włączając w to ulepszenia oparte na doświadczeniach wyniesionych ze startów z dwóch pozostałych platform należących do firmy (LC-39A na Florydzie i SLC-4E w Kalifornii), co powinno zapewnić możliwość bezproblemowych startów Falcona 9 przez wiele lat. Zmiany na platformie obejmują m.in. powiększenie wodnego systemu tłumienia fal dźwiękowych, mającego chronić platformę i rakietę przed uszkodzeniami w trakcie startu, a także usprawnienia w kanale odprowadzającym gazy wylotowe, które mają ograniczyć erozję betonu. Ma to pozwolić na przeprowadzanie znacznie dłuższych testów statycznych na platformie, dzięki czemu będzie można tam przykładowo testować sprawdzony w locie booster po wymianie jednego z silników. Na początku, jak to zwykle bywa w wypadku nowej platformy, występowały problemy, przez co pierwszy test statyczny oraz start były kilkakrotnie przekładane. Ostatecznie test odbył się 6 grudnia, natomiast pierwszy start 15 grudnia.
Już od kilku lat data startu Falcona Heavy jest nieustannie przekładana i pewnie wiele osób zaczęło wątpić w to, czy rakieta ta w ogóle kiedykolwiek wzniesie się w powietrze. Jednakże w tym roku po raz pierwszy dziewiczy start rakiety wydawał się naprawdę zbliżać. W maju przeprowadzony został test statyczny środkowego członu Falcona Heavy w ośrodku testowym SpaceX, w McGregor.
Następnie w listopadzie pojawiła się informacja, że wszystkie trzy boostery, a także drugi stopień rakiety znajdują się w hangarze obok platformy LC-39A w Centrum Kosmicznym im. Kennedy’ego, a sam start planowany jest na grudzień. Wciąż należało wykonać wiele prac na platformie startowej, aby była ona gotowa na przyjęcie rakiety. Było to możliwe dzięki ponownemu uruchomieniu drugiej platformy, SLC-40, na którą zostały przeniesione najbliższe planowane starty Falcona 9 z Florydy. Niezbędne prace obejmowały wycięcie otworów w podstawie urządzenia do transportowania, ustawiania w pozycji pionowej oraz wystrzeliwania rakiet (ang. TEL – Transporter/Erector/Launcher) oraz spawanie i instalację masztów serwisowych (ang. TSM – Tail Service Mast) koniecznych do obsługi rakiety. Usunięto boczne szczęki utrzymujące Falcona 9 oraz zainstalowano wsporniki, których zadaniem ma być przyjęcie na siebie części ciężaru rakiety. Wszystkie prace zostały wykonane, jednakże planowany start po raz kolejny się opóźnił, do stycznia 2018 roku.
Na początku grudnia Elon Musk poinformował, że podczas testowego lotu Falcona Heavy w kosmos wysłany zostanie jego własny samochód, Tesla Roadster, który zostanie umieszczony na orbicie okołosłonecznej o aphelium w okolicach orbity Marsa. Ma być w nim odtwarzany utwór „Space Oddity” Davida Bowiego. Wcześniej pojawiały się zapowiedzi, że testowy ładunek będzie „wyjątkowo głupi”, ale nie ujawniano żadnych szczegółów. Wielu zainteresowanym osobom trudno było uwierzyć w tę informację, szczególnie że Elon Musk znany jest ze specyficznego poczucia humoru, jednakże potwierdzało ją wiele poważnych źródeł. Wątpliwości zostały ostatecznie rozwiane 22 grudnia, kiedy Elon przedstawił zdjęcia samochodu podczas umieszczania go w osłonach ładunku rakiety.
Elon zaprezentował również zdjęcia złożonego w całość Falcona Heavy. Wszystkie trzy boostery oraz drugi stopień zostały połączone w hangarze obok platformy LC-39A. Kolejne kroki to montaż rakiety na TEL i dostarczenie jej na platformę startową, co powinno wydarzyć się w ciągu najbliższych dni. Tam odbędzie się seria testów, w czasie których sprawdzone zostanie działanie systemów nowej rakiety oraz instalacji naziemnych. Po tym przyjdzie czas na wykonanie testu statycznego, podczas którego na kilka sekund uruchomione zostanie 27 silników Merlin. 26 grudnia ładunek został zauważony, już zamknięty w osłonach ładunku, tuż obok hangaru, w którym znajduje się rakieta.
28 grudnia Falcon Heavy w pełnej konfiguracji został ustawiony pionowo na platformie startowej LC-39A i zostały przeprowadzone testy, mające sprawdzić, czy wszystkie systemy na platformie i w rakiecie są odpowiednio skonfigurowane, aby mógł się odbyć start. Następnym krokiem będzie test statyczny, który powinien zostać przeprowadzony w pierwszej połowie stycznia. Jeżeli pójdzie on zgodnie z planem, już w przyszłym miesiącu możemy spodziewać się dziewiczego startu Falcona Heavy.
Rok 2017 był dla SpaceX rekordowy pod względem liczby startów. Firmie udało się przeprowadzić 18 w pełni udanych misji, podczas których na orbitę wyniesiono kilkadziesiąt satelitów. Ważnym elementem rozwoju firmy były też lądowania. W tym roku każda próba odzyskania pierwszego stopnia rakiety zakończyła się powodzeniem. W sumie lądowanie odbyło się 14 razy – 6 na lądzie i 8 na autonomicznych barkach na oceanie. Pięć razy do ponownego lotu wykorzystano użyty wcześniej booster rakiety Falcon 9, za każdym razem z powodzeniem. Podczas dwóch misji zaopatrzeniowych na Międzynarodową Stację Kosmiczną zdecydowano się użyć kapsuły Dragon, która już wcześniej odwiedziła kosmiczne laboratorium.
Firma pracowała też nad odzyskiwaniem osłon ładunku, których ponowne użycie pozwoliłoby na zaoszczędzenie kilku milionów dolarów przy każdej misji. Kilka razy udało się odzyskać jedną połowę, jednak SpaceX do tej pory nie pochwaliło się wynikami tych prób. Najbliższe miesiące powinny przynieść kolejne postępy w odzyskiwaniu owiewek. Podczas ostatniej tegorocznej misji, Iridium-4, do tego zadania został oddelegowany statek Mr. Steven, na pokładzie którego zainstalowano cztery wysięgniki, mające pozwolić na złapanie lądujących połówek osłon ładunku. Na razie jednak firma nie podała żadnych informacji na ten temat.
Najbliższy rok powinien przynieść fanom SpaceX i eksploracji kosmosu wiele ciekawych wydarzeń. Na początek stycznia zaplanowano długo wyczekiwaną, dziewiczą misję Falcona Heavy. Kilka miesięcy później powinien odbyć się pierwszy lot z załogową wersją kapsuły Dragon. Będzie to misja bez astronautów na pokładzie. Misję załogową zaplanowano najwcześniej na drugą połowę roku. Po jej pozytywnym zakończeniu powinny rozpocząć się regularne loty Dragona 2 na Międzynarodową Stację Kosmiczną w ramach programu komercyjnych lotów załogowych. W 2018 roku ma również rozpocząć loty nowa wersja rakiety Falcon 9 – Block 5, w której zastosowane zostaną między innymi mocniejsze silniki Merlin oraz ulepszone nogi, które będzie można złożyć bez ich demontowania. Te zmiany mają pozwolić na wykorzystanie pierwszego stopnia do przeprowadzenia nawet dziesięciu misji bez większych napraw i do stu misji po zrobieniu gruntownego przeglądu rakiety.
Źródła:
Elon Musk (1), NASASpaceFlight.com (1), NASASpaceFlight.com (2), NASASpaceFlight.com (3), SpaceX (1), NASASpaceFlight.com (4), NASASpaceFlight.com (5), NASASpaceFlight.com (6), NASA (1), Elon Musk (2), NASA (2), Air Force Space Command, US News, SpaceX (2), SpaceX (3), SpaceX (4), Reddit, iGadgetPro, SpaceNews.com (1), U.S. Department of Defense, SpaceNews.com (2), SpaceNews.com (3), SpaceX (5), NASASpaceFlight.com (7), Elon Musk (3), Elon Musk (4), Elon Musk (5), Emiliano C. Diaz de Leon, Derrick Stamos