Najbliższe plany SpaceX – lipiec 2019
W najbliższych tygodniach SpaceX planuje przeprowadzenie dwóch misji przy użyciu rakiety Falcon 9. Pierwszą z nich będzie misja zaopatrzeniowa na Międzynarodową Stację Kosmiczną, a drugą – misja z satelitą telekomunikacyjnym. Firma przygotowuje się także do kolejnych testów prototypu statku Starship, które opóźniają się przez awarie silników Raptor.
W drugiej połowie lipca planowane jest wystrzelenie rakiety Falcon 9 ze statkiem towarowym Dragon, który w ramach misji CRS-18 ma dostarczyć na Międzynarodową Stację Kosmiczną między innymi sprzęt do eksperymentów naukowych oraz zapasy dla astronautów. W zewnętrznej części kapsuły znajdzie się także adapter dokujący IDA-3, który zostanie zainstalowany w jednym z portów cumowniczych na ISS. Podobnie jak IDA-2, będzie on używany do dokowania komercyjnych statków załogowych CST-100 Starliner oraz Dragon 2. Obecnie start planowany jest na 22 lipca, na godzinę 01:35 czasu polskiego (21 lipca, 23:35 UTC).
Z kolei na przełomie lipca i sierpnia ma zostać wystrzelona rakieta Falcon 9 z misją AMOS-17. Podczas tego lotu na geosynchroniczną orbitę transferową (GTO) ma trafić należący do izraelskiej firmy Spacecom satelita telekomunikacyjny AMOS-17. Satelita został zbudowany przez firmę Boeing. Po starcie satelita z użyciem własnego napędu ma dotrzeć na orbitę geostacjonarną (GEO) na długość geograficzną 17°E. Swoim zasięgiem ma objąć Europę, część Azji, większość Afryki i Bliski Wschód. Jego czas pracy na orbicie planowany jest na co najmniej 15 lat.
Podczas ostatniego lotu Falcona Heavy z misją STP-2 po raz pierwszy udało się złapać połowę aerodynamicznej osłony ładunku, która chroni satelity w czasie startu podczas lotu przez atmosferę ziemską. Do tego celu użyto zmodyfikowanego statku GO Ms. Tree (dawniej Mr. Steven), na pokładzie którego zainstalowano cztery ramiona, pomiędzy którymi rozpięto sieć, w którą łapane są owiewki wracające z przestrzeni kosmicznej na spadochronach. Wcześniej SpaceX pięciokrotnie próbowało tej metody, za każdym razem nieskutecznie. Druga połowa osłony zgodnie z planem wylądowała w wodzie, skąd została przetransportowana na brzeg przy użyciu statku GO Navigator. Ze zdjęć zrobionych w Porcie Canaveral wynika, że ta część owiewki została znacznie uszkodzona. Poprzednio kilkukrotnie udało się odzyskać w nienaruszonym stanie osłony, które wylądowały w wodzie.
W czasie tej misji miał zostać użyty również robot nazwany Octagrabber. Jego zadaniem jest zabezpieczenie pierwszego stopnia rakiety Falcon 9 lub Falcon Heavy, który wylądował na platformie Of Course I Still Love You (OCISLY) i unieruchomienie go podczas transportu w kierunku brzegu. Tym razem jednak robot nie miał okazji się wykazać, ponieważ środkowy człon Falcona Heavy został zniszczony w wyniku eksplozji po tym, jak nie udało mu się wylądować na OCISLY. Dotychczas Octagrabber był przystosowany jedynie do zabezpieczania pierwszych członów rakiet Falcon 9, które różnią się konstrukcyjnie od środkowych boosterów Falcona Heavy. Jego modyfikacja okazała się konieczna po poprzedniej misji Falcona Heavy z satelitą Arabsat-6A. Wtedy środkowy człon rakiety z powodzeniem wylądował na platformie na oceanie, jednak ze względu na to, że nie był unieruchomiony, przewrócił się i został zniszczony w czasie transportu na brzeg.
W ostatnim czasie pojawiły się nowe informacje dotyczące planowanych lotów załogowych oraz drugiej serii misji zaopatrzeniowych na Międzynarodową Stację Kosmiczną. W programie komercyjnych lotów załogowych NASA biorą udział firmy Boeing oraz SpaceX. Dotychczas SpaceX z powodzeniem przeprowadziło pierwszą bezzałogową misję swojej kapsuły Dragon 2.
Pierwszy bezzałogowy lot statku CST-100 Starliner, który jest budowany przez firmę Boeing, obecnie jest planowany na 17 września. Pomimo ciągłej analizy przyczyn kwietniowego wybuchu załogowego statku Dragon, NASA planuje obecnie jego pierwszy załogowy lot na 15 listopada. Miałby on trwać siedem dni. Na pokładzie kapsuły mają się znaleźć astronauci NASA Robert Behnken oraz Douglas Hurley.
Kolejną misją miałby być załogowy lot Starlinera, podczas którego na Międzynarodową Stację Kosmiczną mają lecieć astronauci NASA Mike Finke i Nicole Mann oraz astronauta Boeinga Christopher Ferguson. Ta misja ma potrwać pięć miesięcy, do końca maja 2020 roku. W połowie maja tego samego roku planowane jest z kolei przeprowadzenie pierwszej regularnej misji w ramach programu komercyjnych lotów załogowych NASA. Obecnie jednak nie wiadomo, który statek ma zostać wtedy użyty, a w związku z tym, którzy astronauci wezmą udział w tej misji, mającej trwać do końca listopada. W połowie tego samego miesiąca powinna odbyć się kolejna regularna misja przy użyciu któregoś z komercyjnych statków załogowych.
Z planów NASA można dowiedzieć się również, że obecna seria misji zaopatrzeniowych, do których wybrano firmy Northrop Grumman ze statkiem Cygnus oraz SpaceX ze statkiem Dragon, zakończy się wraz z misjami NG-11 dla Northrop Grummana (w lipcu 2019 roku) oraz CRS-20 dla SpaceX (w marcu 2020 roku). Kolejne misje będą już przeprowadzane w ramach drugiej części programu – Commercial Resupply Services 2 (CRS2). Do tej serii, poza wcześniej używanymi kapsułami, dołączy także bezzałogowy samolot kosmiczny Dream Chaser firmy Sierra Nevada Corporation (SNC).
Pierwszą misją w ramach programu CRS2 będzie misja kapsuły Cygnus – NG-12 – planowana obecnie na 22 października 2019 roku. Dla SpaceX pierwszym lotem w nowej serii misji zaopatrzeniowych na ISS będzie misja CRS-21. Będzie to także pierwszy raz, kiedy do misji towarowej zostanie użyta załogowa wersja statku Dragon. Obecnie nie wiadomo, która dokładnie kapsuła zostanie wykorzystana – z demonstracyjnej misji załogowej, czy z testu systemu ewakuacji w locie (ang. In-Flight Abort – IFA). Z kolei pierwsza misja Dream Chasera powinna odbyć się we wrześniu 2021 roku i ma trwać maksymalnie 75 dni. Po tym samolot ma wrócić na Ziemię i wylądować na pasie startowym, gdzie w krótkim czasie będzie można uzyskać dostęp do jego przestrzeni ładunkowej. Jak zawsze w przypadku podawania przedziałów czasowych dotyczących misji kosmicznych, tak i tym razem nie należy traktować podanych dat jako pewne.
Pod koniec czerwca SpaceX wydało oświadczenie dotyczące pierwszej serii 60 satelitów Starlink, które zostały wyniesione na orbitę 24 maja. Z informacji podanych przez firmę wynika, że 57 satelitów komunikuje się ze stacjami naziemnymi. Spośród nich 45 satelitów znajduje się już na docelowej orbicie, na którą dotarły przy użyciu własnego napędu. Kolejne pięć satelitów jest w trakcie podnoszenia swojej orbity, a pięć dodatkowych przechodzi testy przed dotarciem na wyższą orbitę. Dwa satelity celowo obniżają swoją orbitę i mają zostać zdeorbitowane. Ma to na celu symulację typowego końca misji. Trzy ostatnie satelity, które wcześniej komunikowały się ze stacjami naziemnymi, nie są już w użytku i zostaną zdeorbitowane przez naturalne obniżenie wysokości spowodowane szczątkową atmosferą. Po tym jak większość satelitów dotarła na docelową orbitę, SpaceX planuje rozpoczęcie ich testowania. Sprawdzone zostaną przepustowość i opóźnienia. Do testów, które będą polegały na przesyłaniu filmów i graniu w gry wymagające wysokiej przepustowości, wykorzystane zostaną stacje naziemne w Ameryce Północnej.
W czwartek 13 czerwca odbyły się obrady Komisji Izby Reprezentantów USA do spraw Sił Zbrojnych, podczas których dyskutowano nad poprawkami do ustawy dotyczącej wydatków związanych z obronnością w roku fiskalnym 2020. Ustawa ta reguluje między innymi zasady, według których będą przyznawane kontrakty na starty orbitalne z ładunkami ważnymi dla bezpieczeństwa narodowego USA w ramach drugiej fazy programu NSSL (ang. National Security Space Launch) zarządzanego przez Siły Powietrzne USA (ang. United States Air Force – USAF). Oryginalnie w drugiej fazie planowano wybrać dwóch dostawców, którzy podzielą się kontraktami na około 34 misje. Dokładna ich liczba uzależniona jest od konkretnych potrzeb i nie jest w tym momencie znana. Do udziału zgłosiły się cztery firmy: SpaceX, Blue Origin, United Launch Alliance (ULA) oraz Northrop Grumman.
Podczas obrad dyskutowane były cztery klauzule:
- Siły Powietrzne mają zezwolić pozostałym konkurentom, spoza grona dwóch zwycięzców, na branie udział w kolejnych przetargach po przeprowadzeniu pierwszych 29 startów.
- SpaceX ma otrzymać 500 milionów dolarów dofinansowania na certyfikację i infrastrukturę jeśli firma zostanie wybrana.
- Sekretarz obrony ma zapewnić wszystkim konkurentom równy dostęp do materiałów i dostawców.
- Kwoty proponowane w przetargu powinny uwzględniać wszelkie dotychczasowe rządowe inwestycje w oferowane rakiety.
Po burzliwych dyskusjach udało się dojść do kompromisu, według którego utrzymano dwie pierwsze klauzule, natomiast wykreślono trzecią i czwartą. Pierwsza z nich może pomóc przede wszystkim firmie Blue Origin, która obecnie ma niewielkie szanse na zdobycie kontraktów ze względu na brak sprawdzonej w locie rakiety oraz brak doświadczenia w lotach orbitalnych. Druga, według przewodniczącego komisji Adama Smitha, ma być rekompensatą dla SpaceX, które jest jedynym z czterech konkurentów, który nie otrzymał kontraktu mającego pokryć koszty spełnienia unikatowych wymagań koniecznych do przeprowadzenia niektórych misji. Trzecia klauzula miała pozwolić SpaceX na zakup kompozytowych osłon ładunku od firmy RUAG (większych od stosowanych obecnie w rakietach rodziny Falcon), które firma produkuje dla ULA. Dyrektor generalny RUAG stwierdził jednak, że zapis nie jest konieczny, ponieważ firma nie ma umowy na wyłączność z ULA i przygotowała już ofertę dla SpaceX. Czwarta klauzula była niekorzystna dla firm Northrop Grumman i ULA, które dotychczas otrzymały najwięcej subwencji.
Aby ostateczna wersja ustawy została zatwierdzona, musi ona przejść przez głosowanie w Izbie Reprezentantów, do którego powinno dojść jeszcze w lipcu, a następnie przez konferencję pomiędzy Izbą Reprezentantów i Senatem, podczas której zostaną uzgodnione różnice pomiędzy wersjami ustawy opracowanymi przez komisje w obydwóch izbach Kongresu. Według źródeł branżowych Siły Powietrzne oraz ULA wciąż będą starały się o zniesienie pierwszej klauzuli. Według pułkownika R. Bongiovi z Centrum Systemów Kosmicznych i Rakietowych, dwóch dostawców usług wystarczy, aby zapewnić stały dostęp do przestrzeni kosmicznej. Przyjęcie klauzuli mogłoby również zaburzyć proces planowania, ponieważ nie wiadomo jeszcze dokładnie, kiedy odbędą się wszystkie z 29 pierwszych startów. Nie wiadomo więc jeszcze, jak będzie brzmiała finalna wersja ustawy.
W ośrodku SpaceX w Boca Chica w Teksasie cały czas trwają prace zmierzające do pierwszego lotu pojazdu zasilanego silnikiem Raptor, który docelowo napędzać ma nową rakietę marsjańską, składającą się z dwóch stopni – Super Heavy oraz Starship (mającego być zarówno drugim stopniem jak i załogowym statkiem kosmicznym). Do testowych lotów posłuży pierwszy prototyp statku Starship, znany także jako Starship Hopper. Dotychczas odbyły się jedynie testy uruchomienia silnika na uwięzi, które przeprowadzono w kwietniu. Pod koniec czerwca Federalna Administracja Lotnictwa (ang. Federal Aviation Administration – FAA) wydała zezwolenie na loty Starship Hoppera w ciągu najbliższego roku na wysokość do 25 metrów.
Na początku czerwca w pojeździe zamontowano egzemplarz Raptora o numerze seryjnym #4, który jednak posłużył wyłącznie do sprawdzenia spasowania elementów oraz połączeń. W ciągu ostatniego miesiąca odbywały się również między innymi testy tankowania pojazdu. Pierwszy lot na wysokość około 20 metrów jeszcze niedawno również był planowany na czerwiec, jednakże silnik Raptor o numerze seryjnym #5, który miał zostać w tym celu wykorzystany, uległ uszkodzeniu podczas testów w ośrodku firmy w McGregor w Teksasie. Loty będą mogły odbyć się dopiero kiedy kolejny egzemplarz przejdzie serię testów w McGregor.
Elon Musk zapowiadał, że 20 czerwca zaprezentuje on najnowsze plany dotyczące rozwoju rakiety marsjańskiej, jednakże w ostatnim czasie poinformował on, że prezentacja odbędzie się dopiero po pierwszych lotach Starship Hoppera. Tym razem nie podał on jednak konkretnej daty.
W ostatnim czasie Musk za pośrednictwem portalu Twitter przedstawił kilka ciekawostek związanych z pracami nad rozwojem Raptora. Jeszcze w tym roku firma chce mieć zdolności produkcyjne na poziomie jednego silnika na 12 godzin, co przełożyć się ma na około 500 silników produkowanych w ciągu roku. Docelowo koszt jednego silnika ma nie przekraczać 200 tysięcy dolarów i ma być on przygotowany nawet na 1000 startów. Dzięki odpowiedniej instrumentacji inspekcje po każdym locie mają stać się zbędne – jak w samolotach. Projekt Raptora powinien między innymi wyeliminować znany z silników Merlin problem z pękaniem łopatek w turbinach. Firma myśli także nad produkcją zmodyfikowanej wersji Raptora, praktycznie bez możliwości sterowania siłą ciągu, co ma umożliwić zwiększenie ciągu maksymalnego. Wprowadzone w ostatnim czasie zmiany powinny również pozwolić na zwiększenie ciśnienia w komorze spalania o około 7 barów.
Podczas gdy Starship Hopper wciąż czeka na swój pierwszy lot, w Boca Chica oraz w Cocoa na Florydzie jednocześnie powstają dwa kolejne, bardziej zaawansowane prototypy statku Starship, nazwane nawet przez Elona Muska „prototypami orbitalnymi”. Istnienie dwóch niezależnych od siebie zespołów, mających jednak dzielić się ze sobą doświadczeniami i spostrzeżeniami, ma pozwolić na szybsze opracowanie optymalnego sposobu budowania pojazdu. W Boca Chica wciąż powstają i składane są kolejne segmenty statku, a obok jednej z jego części budowana jest nowa konstrukcja, której przeznaczenie nie jest obecnie znane.
Jeśli chodzi o egzemplarz statku powstający na Florydzie, budowa jest znacznie słabiej udokumentowana, jednakże w ostatnim czasie w sieci opublikowane zostały między innymi ujęcia z drona. Planowana jest już rozbudowa należącego do SpaceX kompleksu, pojawiły się także niepotwierdzone informacje, według których SpaceX nie planuje transportować pojazdu z Cocoa na platformę startową wyłącznie drogą lądową i chce wykorzystać do tego celu barkę.
Nie jest jeszcze znane miejsce, z którego mają odbywać się starty nowej rakiety na Florydzie, lecz według licznych źródeł zdecydowanym faworytem jest obecnie kompleks LC-39A w Centrum Kosmicznym im. Kennedy’ego (KSC), który zajmuje na tyle duży obszar, że bez problemu pomieści zarówno dodatkową platformę startową jak i miejsce do lądowania. Możliwość lądowania tak blisko miejsca startu pozwoliłaby na ograniczenie problemów z transportem, które mogą być znaczące w przypadku pojazdu o średnicy 9 metrów. Potencjalne modyfikacje mają uwzględniać możliwość nie tylko testowych startów statku Starship, lecz także rakiety w pełnej dwustopniowej konfiguracji: Super Heavy oraz Starship.
Podczas odbywającej się pod koniec czerwca w Indonezji konferencji APSAT Jonathan Hofeller, wiceprezydent SpaceX do spraw sprzedaży komercyjnej poinformował, że firma planuje obecnie pierwszy komercyjny start systemu Super Heavy i Starship na 2021 rok. Trwają rozmowy z trzema potencjalnymi klientami, którymi są firmy telekomunikacyjne. Według Hofellera rakieta ma mieć możliwość dostarczenia 20 ton ładunku na geosynchroniczną orbitę transferową (GTO) lub ponad 100 ton na niską orbitę okołoziemską (LEO). Przed misjami komercyjnymi mają odbyć się starty testowe, aby zademonstrować klientom działanie i niezawodność nowej rakiety. SpaceX chce jak najszybciej przeprowadzić testy orbitalne, potencjalnie być może nawet w tym roku, aby cały system był gotowy do lotów do końca roku 2020.
Hofeller podzielił się również informacjami dotyczącymi wykorzystywanych obecnie rakiet z rodziny Falcon. Firma nie chce na siłę przekonywać klientów do korzystania z nowej rakiety, więc Falcon 9 oraz Falcon Heavy będą odbywały loty, dopóki znajdą się na nie chętni. Firma liczy jednak na to, że nowy system dzięki niższej cenie docelowo wyprze starsze rakiety. Promocyjna cena za start Falcona 9, oferowana pierwszym klientom, którzy zgodzili się na lot przy pomocy używanego pierwszego stopnia, stała się obecnie standardową ceną, co oznacza, że start Falcona 9 kosztuje obecnie około 50 milionów dolarów. Jak do tej pory pojedynczy pierwszy stopień rakiety Falcon 9 odbył maksymalnie trzy starty, jednakże do końca tego roku planowany jest czwarty oraz piąty lot jednego egzemplarza. Według Hofellera w przypadku systemu Super Heavy/Starship będą możliwe dalsze obniżki cen dzięki wielokrotnemu wykorzystywaniu obydwóch stopni rakiety. Pozwoli to także na przykład na sprowadzenie satelity z orbity na Ziemię, co potencjalnie może stworzyć nowy rynek.
Według dokumentów, do których dotarła sieć CNBC, SpaceX zamierza pozyskać fundusze w wysokości 314,2 milionów dolarów poprzez kolejną rundę finansowania. Po dwóch poprzednich tegorocznych rundach, na kwoty odpowiednio 486 oraz 536 milionów dolarów, firma jest obecnie wyceniana na 33,3 miliarda dolarów. Pozyskiwanie funduszy jest najprawdopodobniej związane z dwoma ambitnymi projektami, nad którymi pracuje SpaceX: Starlink oraz Super Heavy/Starship.
Źródła: NASA, AMOS, Kyle Montgomery, Michael Sheetz, SpaceNews.com (1), (2), (3), (4), FAA, BocaChicaGal, Austin Barnard (1), (2), LabPadre (1), (2), (3), NASASpaceFlight.com (1), (2), Forum NSF, Elon Musk (1), (2), (3), (4), (5), (6), (7), (8), (9), (10), (11), Chris Bergin, Emre Kelly, Space Coast Life, CNBC