Najbliższe plany SpaceX – marzec 2020
Po trzech startach orbitalnych oraz teście systemu ewakuacji załogowej kapsuły Dragon w pierwszych dwóch miesiącach roku, marzec zapowiada się na bardzo intensywny w wykonaniu SpaceX. Planowane są cztery starty Falcona 9, trwają ostatnie przygotowania do pierwszej misji załogowej, a w Boca Chica w Teksasie budowane są kolejne prototypy statku Starship.
Najbliższe starty
Na 7 marca 2020 roku, na godzinę 05:50 czasu polskiego (04:50 UTC), planowany jest start rakiety Falcon 9 z misją CRS-20. Rakieta wystartuje z platformy SLC-40 na Cape Canaveral na Florydzie, wynosząc naszpikowaną eksperymentami towarową kapsułę Dragon ku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Będzie to już drugi lot wykorzystywanego w tej misji boostera, który 5 grudnia 2019 roku brał udział w misji CRS-19. Po oddzieleniu się drugiego stopnia pierwszy stopień planowo ma wylądować na platformie Landing Zone 1 na Cape Canaveral. Do wykonania misji CRS-20 początkowo wyznaczony był inny egzemplarz drugiego stopnia, jednak podczas jego przedstartowej inspekcji wykryto niepoprawne działanie jednego z zaworów znajdujących się w silniku. Podjęto decyzję o zastąpieniu go innym egzemplarzem, który także przeszedł już pomyślnie przedstartowy przegląd.
W ramach misji CRS-20 na Międzynarodową Stację Kosmiczną zostanie wyniesiony ładunek o łącznej masie wynoszącej ponad 2500 kg. Na pokładzie znajdzie się Bartolomeo – zewnętrzna platforma stworzona przez ESA (Europejska Agencja Kosmiczna – ang. European Space Agency), która zostanie zamontowana do europejskiego modułu stacji o nazwie Columbus. Dzięki Bartolomeo możliwe będzie umieszczanie eksperymentów naukowych na zewnątrz stacji, na platformie zapewniającej aktywne chłodzenie, transmisję dużej ilości danych oraz możliwości pobierania próbek i kontrolowania eksperymentów bezpośrednio z Ziemi.
Jednym z eksperymentów, które kapsuła Dragon wyniesie na Międzynarodową Stację Kosmiczną, jest Adidas BOOST (BOOST Orbital Operations on Spheroid Tessellation). Ma ona na celu zbadanie i ulepszenie technologii wykorzystywanej do tworzenia podeszw do butów o wysokiej wydajności. Kolejny eksperyment ma zbadać zjawisko formowania się kropel wody w mikrograwitacji, a rezultaty mogą pomóc w stworzeniu systemu prysznicowego, który będzie oszczędny, a jednocześnie efektywny. Jednak technologia ta może mieć również zastosowanie w szeroko rozumianym obchodzeniu się z płynami na statkach kosmicznych. Inny z eksperymentów stworzono do zbadania wpływu mikrograwitacji na jelitowe komórki odpornościowe i ich podatność na infekcje. Dragon wyniesie również eksperyment ACE-T-Ellipsoids, mający zbadać powstające w mikrograwitacji z pomocą druku 3D koloidy oraz eksperyment MVP Cell-03, który ma za zadanie określić, czy warunki mikrograwitacji wzmagają produkcję komórek serca z komórek macierzystych.
W marcu mają się odbyć kolejne dwie misje z satelitami Starlink. Pierwsza z nich – Starlink-6 – planowana jest obecnie na 11 marca, na godzinę 15:40 czasu polskiego (14:40 UTC). Rakieta Falcon 9 ma wtedy wystartować z platformy LC-39A w Centrum Kosmicznym im. Kennedy’ego i wynieść na niską orbitę okołoziemską 60 satelitów budowanej przez SpaceX konstelacji, mającej świadczyć usługi szerokopasmowego dostępu do Internetu. Data drugiej marcowej misji – Starlink-7 – nie jest jeszcze znana. W tej chwili nie wiadomo, które pierwsze stopnie rakiet Falcon 9 zostaną użyte podczas tych dwóch misji. Można się jednak spodziewać próby ich odzyskania dzięki lądowaniu na platformie na Oceanie Atlantyckim. Dotychczas na orbitę trafiło już 300 satelitów Starlink.
Na 31 marca, na godzinę 01:21 czasu polskiego (30 marca, 23:21 UTC) zaplanowano misję SAOCOM-1B. Będzie to pierwszy od 1960 roku start z Florydy z misją na orbitę polarną. Podczas tego lotu Falcon 9 wyniesie w przestrzeń kosmiczną ważącego 3000 kg satelitę obserwacyjnego Ziemi SAOCOM-1B, należącego do argentyńskiej agencji kosmicznej CONAE (Comisión Nacional de Actividades Espaciales). Jego celem jest dostarczanie danych, mogących pomóc między innymi w łagodzeniu skutków klęsk żywiołowych. Jest to drugi z bliźniaczych satelitów; pierwszy z nich – SAOCOM-1A – został wyniesiony na orbitę w październiku 2018 roku.
Prawdopodobnie w czasie misji SAOCOM-1B wyniesione na orbitę zostaną także pierwsze satelity w ramach programu SmallSat Rideshare. Jego celem jest stworzenie stosunkowo przystępnej cenowo możliwości dostarczania na orbitę niedużych satelitów. Program został ogłoszony przez SpaceX w sierpniu 2019 roku i bardzo szybko został rozszerzony o kolejne opcje startów ze względu na bardzo duże zainteresowanie klientów.
Na początku lutego ruszyła strona internetowa, na której operatorzy małych satelitów mogą rezerwować miejsce w rakiecie podczas startów w ramach programu. Ceny zaczynają się od miliona dolarów przy satelitach o masie do 200 kg.
Program komercyjnych lotów załogowych (ang. Commercial Crew)
NASA wraz ze SpaceX kontynuują przygotowania do pierwszej załogowej misji statku Dragon, podczas której na Międzynarodową Stację Kosmiczną mają polecieć astronauci Douglas Hurley oraz Robert Behnken. W lutym kapsuła została przetestowana w komorze interferencji elektromagnetycznych w siedzibie SpaceX w Hawthorne w Kalifornii. Po tym statek został przetransportowany na Florydę, gdzie z kolei przeprowadzono testy w komorze akustycznej.
W poprzednim miesiącu wykonane zostały kolejne próby związane ze spadochronami załogowego Dragona. Testy, które przeprowadzono w Arizonie, polegały na zrzuceniu z samolotu C-130 konstrukcji testowej symulującej kapsułę i zbieraniu danych dotyczących nowej wersji spadochronów, której stworzenie było konieczne po nieudanym teście w kwietniu 2019 roku.
Również astronauci, którzy mają wziąć udział w pierwszej misji załogowej, kontynuowali swój trening przed lotem. Astronauci NASA ćwiczyli między innymi operacje robotyczne oraz czynności, które mogą wykonywać w czasie spacerów kosmicznych na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. To sugeruje, że NASA planuje przedłużyć misję Crew Demo-2. Początkowo miała ona trwać około dwóch tygodni, jednak ciągłe opóźnienia w programie komercyjnych lotów załogowych doprowadziły do tego, że konieczne może być wydłużenie misji testowej do kilku miesięcy, aby zapewnić ciągłość operacji na stacji przed rozpoczęciem regularnych lotów. Jak na razie nie została podjęta ostateczna decyzja, jeśli chodzi o czas trwania misji.
Starlink
Nie maleją obawy astronomów dotyczące zanieczyszcza nocnego nieba przez satelity konstelacji Starlink, biorąc pod uwagę, że docelowo na orbicie ma się ich znaleźć kilkanaście tysięcy. Satelity są jaśniejsze niż przewidywano, chociaż najłatwiej zauważyć je niedługo po starcie, kiedy znajdują się jeszcze na niższej orbicie i widoczne są jako cała grupa. Po dotarciu na orbitę docelową trudniej dostrzec je gołym okiem, jednakże nadal mogą stanowić problem przy obserwacjach prowadzonych przez duże teleskopy.
12 lutego Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) opublikowała komunikat, według którego potencjalne konsekwencje, jakie niesie ze sobą budowa dużych konstelacji satelitarnych, są niepokojące. Konstelacje będą prawdopodobnie miały negatywny wpływ na astronomię naziemną, radiową, optyczną oraz w zakresie podczerwieni i ich powstanie wymusi przeznaczenie części zasobów ludzkich oraz finansowych na analizę i wprowadzenie rozwiązań ograniczających negatywne skutki powstania konstelacji. IAU uważa także, że ważna jest ochrona wolnego od zanieczyszczeń nocnego nieba w ciemnych rejonach, które powinno być traktowane jako dziedzictwo, z którego nie można rezygnować.
Na zlecenie IAU przeprowadzono symulacje zakładające umieszczenie ponad 25 tysięcy satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO). Według nich w każdym momencie na niebie znajdowałoby się około 250-300 satelitów na wysokości ponad 30 stopni na horyzontem, czyli w części nieba najistotniejszej dla obserwacji astronomicznych. Większość z nich byłaby niewidoczna, szczególnie w środku nocy, jednakże w czasie świtu i zmierzchu astronomicznego Słońce podświetlało by nawet około 160 satelitów. Zaznaczono, że trudno ocenić dokładny wpływ budowy nowych konstelacji na astronomię, ponieważ zależy on znacząco od tego, jak dużo światła odbijać będą poszczególne satelity.
Przedstawiciele zarówno SpaceX jak i OneWeb, innej firmy budującej obecnie konstelację satelitów, są otwarci na dialog i będą starać się, aby wpływ projektów na obserwacje astronomiczne był jak najmniejszy. W połowie lutego Elon Musk poinformował, że praktycznie z każdym kolejnym startem ilość światła odbijanego przez satelity Starlink będzie się znacząco zmniejszać.
W grudniu 2019 roku Siły Powietrzne USA (USAF) przeprowadziły test Zaawansowanego Systemu Prowadzenia Walki (ang. Advanced Battle Management System), łączącego zasoby znajdujące się na lądzie, na morzu, w powietrzu i w kosmosie, a do łączności z samolotem AC-130 wykorzystano satelity Starlink. Kolejnym krokiem będą zaplanowane na kwiecień ćwiczenia na dużo większą skalę. Według przedstawiciela Sił Powietrznych, Williama Ropera, satelity Starlink odegrają jeszcze większą rolę, mając łączyć się z większą ilością zasobów, w tym z platformami naziemnymi.
Roper powiedział także, że SpaceX jest znakomitym partnerem dla Sił Powietrznych, które wykorzystują okazję do zapoznania się z możliwościami satelitów podczas ćwiczeń. Tym razem zademonstrowane zostaną m.in. takie scenariusze jak unieszkodliwienie bezzałogowego statku powietrznego, czy zestrzelenie pocisku manewrującego.
Podczas spotkania z inwestorami w Miami Gwynne Shotwell, prezydent i dyrektor operacyjna (COO) SpaceX, poinformowała, że firma rozważa wydzielenie Starlinka jako osobnej firmy i wejście na giełdę, choć najwcześniej ma to nastąpić za kilka lat. Reszta firmy prawdopodobnie pozostanie prywatna przez znacznie dłuższy czas – w 2018 roku Shotwell stwierdziła, że SpaceX nie trafi do obrotu publicznego, dopóki nie będą odbywać się regularne loty na Marsa.
W tym momencie inwestorzy mają bardzo ograniczone możliwości nabycia udziałów w SpaceX. Zainteresowanie jest tak ogromne, że grupa analityczna Equidate stwierdziła, że firma ma w zasadzie dostęp do nieograniczonych źródeł finansowania. Sprawia to, że SpaceX może być bardzo wybredne, jeśli chodzi o wybór inwestorów. Wydzielenie Starlinka jako publicznej spółki dałoby szerszej grupie inwestorów potencjalny dostęp do udziałów w jednym z najbardziej finansowo obiecujących przedsięwzięć firmy.
Kolejna runda finansowania
SpaceX planuje w najbliższym czasie pozyskać z rynku fundusze w wysokości około 250 milionów dolarów. Runda finansowania ma według źródeł potrwać co najmniej do drugiego tygodnia marca i uwzględnia ona równorzędną ofertę dla obecnych udziałowców firmy. W jej efekcie wycena SpaceX ma wzrosnąć do około 36 miliardów dolarów. Po tym jak w zeszłym roku pozyskano z rynku 1,33 miliarda dolarów poprzez trzy rundy, firma kontynuuje tę strategię, jako że trwają prace nad trzema kluczowymi programami: załogowym Dragonem, konstelacją Starlink oraz Starshipem.
Ruchoma wieża na platformie LC-39A
Na początku stycznia opublikowano informacje, według których SpaceX planuje budowę ruchomej wieży na platformie LC-39A (ang. MST – Mobile Service Tower). Ma ona umożliwić pionową integrację satelitów z rakietami z rodziny Falcon, co jest wymagane przy niektórych kontraktach dla Sił Powietrznych USA (USAF). Teraz ujawnione zostało więcej szczegółów, jako że na stronie Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) opublikowany został dokument zawierający wstępną ocenę oddziaływania na środowisko dla startów rakiet z rodziny Falcon z Cape Canaveral oraz Centrum Kosmicznego im. Kennedy’ego (KSC).
Wieża o wysokości 86,5 metra i szerokości 36 metrów ma składać się z jedenastu poziomów. Będzie ona oparta na kratownicy, a do jej przemieszczania będą służyć zamontowane w narożnikach wieży zestawy kół, poruszające się po szynach. Podczas integracji ładunku wieża ma otaczać rakietę, natomiast przed startem będzie się ona oddalać na około 40 metrów. Na grafikach po raz pierwszy przedstawione zostały także nowe, większe osłony ładunku rakiety Falcon Heavy. Mają mieć one wymiary 5,4 x 18,6 metra, podczas gdy obecnie SpaceX stosuje owiewki o rozmiarach 5,2 x 13,1 metra. Większe osłony również będą konieczne podczas niektórych misji dla Sił Powietrznych.
Starship
Przez większość lutego w ośrodku SpaceX w Boca Chica trwała budowa pojazdu Starship SN1. Jest to prototyp statku Starship, mającego być drugim stopniem nowej rakiety w pełni wielokrotnego użytku, która ma pozwolić na znaczące obniżenie kosztów wynoszenia ładunków na orbitę oraz na załogową podróż na Marsa. 25 lutego pojazd został przewieziony na platformę startową, gdzie miał przejść kampanię testową, w tym testy tankowania oraz prawdopodobnie, po zamontowaniu w prototypie silnika Raptor, test statyczny.
Wcześniejsze plany zakładały zamontowanie w tym egzemplarzu pojazdu trzech silników Raptor, a następnie przeprowadzenie testu statycznego i lotu na wysokość do 20 kilometrów. Jeszcze przed rozpoczęciem kampani testowej Elon Musk poinformował jednak, że pojazd ten otrzyma jedynie jeden silnik, a dopiero kolejny egzemplarz, SN2, będzie wyposażony w trzy. Można było z tego wywnioskować, że zrezygnowano z planów lotu na wysokość 20 km przy pomocy Starshipa SN1. Elon Musk stwierdził także, że podczas spawania stosowane były niewłaściwe parametry, co może być powodem rezygnacji z lotu. Kolejny egzemplarz, SN2, powinien być według Muska bardziej wytrzymały, firma pracuje także nad konstrukcją maszyn, które pomogą w dalszych usprawnieniach procesu produkcji.
28 lutego około godziny 22:00 czasu lokalnego przeprowadzony został test tankowania, który zakończył się zniszczeniem pojazdu Starship SN1. Przedstawiciele firmy nie wydali na ten temat żadnego oświadczenia.
Zgodnie ze słowami Elona Muska w ostatnim tygodniu lutego rozpoczęto już integrację elementów kolejnego egzemplarza, Starship SN2, który ma być gotowy do testów w połowie marca. Według niektórych źródeł obecne plany zakładają zamontowanie w tym prototypie tylko jednego Raptora oraz przeprowadzenie wyłącznie testu statycznego. Pierwszy lot miałby zostać wykonany przy pomocy Starshipa SN3 lub SN4. Jednocześnie nie są znane szczegółowe plany dotyczące fabryki rakiet, która ma powstać w Los Angeles, ani tego, jakie prace związane ze Starshipem mają być docelowo wykonywane w konkretnych lokalizacjach.
Pod koniec lutego firma SpaceX oficjalnie poinformowała o uruchomieniu pionowego stanowiska dla silnika Raptor w ośrodku firmy w McGregor w Teksasie. Testy w pionowej konfiguracji mają pozwolić na uproszczenie niektórych elementów w projekcie Raptora. W ciągu ostatniego roku przy pomocy osiemnastu egzemplarzy silnika przeprowadzono łącznie ponad 3200 sekund testów, w tym wiele testów przy pełnej mocy.
Źródła: Elon Musk (1), (2), (3), (4), (5), (6), NASA (1), (2), (3), (4), (5), SpaceX (1), (2), (3), (4), NASASpaceFlight.com (1), (2), (3), SpaceNews.com (1), (2), (3), Spaceflight Now (1), (2), CNBC (1), (2), Forum NSF, Next Spaceflight, Launch Photography by Ben Cooper, INVAP, CONAE, Stephen Clark, Douglas Hourley, Garrett Reisman, Marcia Smith, IAU, Bloomberg, Joey Roulette, Investor's Business Daily, FAA, Teslarati, Rafael Adamy